Gdy czytamy powieści i opowiadania Josepha Conrada, czyli naszego Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego, wiele informacji o jego życiu może pozostać dla czytelnika nieujawnionych. Podczas pobytu w Szczecinie miałem okazję rozmawiać z Davidem, długoletnim nauczycielem języka angielskiego, Brytyjczykiem pochodzącym z Londynu.

Z rozmowy na tematy ogólne, związane z językiem angielskim, tłumaczeniami angielskiego, doszliśmy do brytyjskiej literatury  pięknej. Wynikł temat Josepha Conrada, który to pisarz jest darzony dużą estymą przez Brytyjczyków. Mój rozmówca podkreślił, że Korzeniowski przyjechał do Anglii nie znając języka angielskiego w ogóle, i którego uczył się poprzez lata przebywania, obcowania z ludźmi  i pracy z nimi na statkach.  Warto pamiętać o zasługach autora „Jądra ciemności” dla współczesnej angielszczyzny, tak wysoko zaszedł on w znajomości angielskiego, że przyczynił się do jego ukształtowania we współczesnej formie!

Weźmy na to – predeskrypcję w angielskim.  Czym jest predeskrypcja i postdeskprypcja?

Przed Josephem Conradem język angielski w kwestii budowy zdania odznaczał się postdeskrypcyjną pozycją przydawki w stosunku do podmiotu (rzeczownika ) – „peak of the mountain”, „translator of English” . Dopiero od czasów konradowskich rozwinęła się predeskrypcja, tak charakterystyczna dla współczesnego angielskiego – „English translator” , „mountain’s peak”. Tłumacz „Jądra ciemności”, pan M. Heydel uważa, że

„Jego zdania angielskie są często długie i zawikłane składniowo, ale w tłumaczeniu bardzo łatwo poddają się polszczyźnie” .

Nie na darmo zwany „Słowackim wysp tropikalnych”, bo z drugim wieszczem wiązał się  mentalnie – używając współczesnego języka: był jego fanem. Co ciekawe, Korzeniowski pisać zaczął późno, dopiero w latach trzydziestych swojego życia. Czy na zajęcie się zawodowe pisarstwem wpłynęło spotkanie z późniejszym autorem „Sagi rogu Forsythów”? Bo z John’em Galsworthy spotkał się nasz autor w roku 1893. Jak do tego doszło?

Podczas podróży z Adelajdy do Kapsztadu, która rozpoczęła się w kwietniu 1893 roku, Galsworthy spotkał pierwszego oficera statku, Josepha Conrada, który nie rozpoczął jeszcze kariery pisarskiej. Obaj zostali przyjaciółmi na całe życie

Conrad nazywał go z resztą „humanitarnym moralistą”  . Jednak  – czy to spotkanie było wystarczającym impulsem który pchnął Conrada do pisania – więcej nie wiemy.

Pisaliśmy o innych powieściopisarzach z początku XX wieku – Jamesie Joyce

Angielszczyzna Conrada

 Nauka języka angielskiego jako czwartego  w kolejności – po polskim, francuskim i rosyjskim – pozostawiła piętno u autora „Lorda Jima” w postaci kiepskiego akcentu. Mówi się nawet o Joseph Conrad Syndrome. Zadziwiające, że osoba tak pięknie – co potwierdzają wykształceni filologicznie Brytyjczycy w rozmowie – pisząca po angielsku, do końca borykała się z akcentem (Conrad uczył się od marynarzy posługujących się gwarą i dialektami )

Polityka w życiu Korzeniowskiego

Jako emigrant i obywatel Wielkiej Brytanii Conrad przebywał, wraz z żoną i dziećmi, na terenach okupowanej przez zaborców Polski, w przededniu wybuchu I Wojny Światowej. Wybuch „Wielkiej wojny” zastał go na terenie Austro-Węgier (Kraków, Zakopane), co postawiło poddanego brytyjskiego, wobec istniejących sojuszy Trójprzymierza i Trójporozumienia, w co najmniej kłopotliwej sytuacji.

Conrad miekszał w tej willi w Zakopanem

Groziło pisarzowi internowanie przez władze austriackie jako obywatela wrogiego państwa. Zawiązała się swoista akcja ratunkowa celem wywiezienia Conrada z rodziną z terenu austriackiego – uczestniczyli w niej m.in. ambasador amerykański w Wiedniu, Frederick C. Penfield, ambasador amerykański w Londynie – Walter Hines Page, a także przyjaciele pisarza – Pinker, E. Garnett  i J.H. Retinger. Ambasador USA obiecał ułatwienie wyjazdu rodziny Conradów z Austro-Węgier pod warunkiem przyjazdu do Wiednia. Za pośrednictwem przyjaciół w Zakopanem (gdzie wówczas przebywali) pisarz zwrócił się do komendy w Nowym Targu o wydanie pozwolenia na przejazd do stolicy. Komenda placu odmówiła, zasłaniając się brakiem kompetencji. Pisarzowi groziło zatrzymanie.

Nastąpił splot wydarzeń mających na celu ucieczkę rodziny. Dr Teodor Kosch, przyjaciel, wraz z dr Franciszkiem Kowalskim i z pomocą jego przyrodniej siostry, pozostającej w dobrych stosunkach z genarałową Kuckową, żoną komendanta miasta Krakowa, tą drogą nieoficjalnie uzyskali „Passierchein”

„Józef Conrad Korzeniowski zamierza ze swoją rodziną wyjechać do Wiednia. Z punktu widzenia wojskowego nie zachodzą żadne przeszkody. P.T. Władze są proszone zezwolić tej rodzinie na przejazd” – pisał generał.

Dopiero to wsparcie pomogło uzyskać w Nowym Targu pozwolenie na wyjazd z Zakopanego.  

Memorandum w sprawie polskiej

Pisarz podjął się działalności politycznej – w pewnym zakresie możliwym dla niego – jako gorący patriota i orędownik sprawy polskiej. Pozostając obywatelem brytyjskim miał przy tym punkt widzenia Anglika, a chciał pogodzić go z interesem polskim, nie rosyjskim. Carska Rosja pozostawała dla niego, jak dla większości rodaków, synonimem zaborcy i ciemiężyciela narodu polskiego. Ale na temat memorandum jego treści, konsekwencji głoszonych tam idei – napiszę w drugiej części.

Memorandum Conrada Korzeniowskiego